Narkotyki i inne przestępstwa zaprowadziły 39-letniego Brionesa do więzienia. Za kratkami mężczyzna spędził dziesięć lat. Ale nie był to czas stracony. Tam bowiem odkrył modlitwę różańcową, która całkowicie odmieniła jego życie.
Briones pochodzi z Chile. Był wychowywany przez dziadków, którzy sami żyli w wielkiej biedzie. Młody chłopak szybko wpadł w alkoholizm i uzależnienie od narkotyków. Działał w szajce, która okradała ciężarówki. To się nie mogło dla niego dobrze skończyć. „Byłem coraz bardziej uzależniony i brutalny" – mówi Briones agencji ACI Prensa.
Briones trafił do więzienia. Tam odkrył modlitwę różańcową. Całymi nocami modlił się i prosił Boga, by uchronił go od śmierci.
Po zakończeniu wyroku mężczyzna brał udział w programie resocjalizacyjnym prowadzonym przez Fundację Paternitas. Każdego miesiąca byli więźniowie produkowali 3500 różańców. Uzyskane z ich sprzedaży środki przeznaczali na szkolenia zawodowe i powrót do normalnego życia. „Różaniec jest światłem w ciemnościach więzienia. Pomaga facetom zbliżyć się do Boga” – mówił ACI Prensa.
Ale nie od razu odkrył tę prawdę. Wiele czasu upłynęło, nim nauczył się odmawiać różaniec i szczerą miłością pokochał Matkę Bożą. Po drodze zdarzały mu się upadki – wracał do narkotyków, wpadał w depresję, nie modlił się.
Pewnego dnia, kiedy na ulicy sprzedawał różańce, ktoś mu powiedział: „Boże, pobłogosław mu”: „Płakałem, modliłem się i trzymałem się różańca, zacząłem znów praktykować swoją wiarę”.
„Wiem, że Bóg istnieje. Wiem, że Matka Boża jest z nami, a ona może cię zmienić. Matka Boża uchroniła mnie przed śmiercią, pomagała mi się rozwijać, przygotowywała do tego, bym mógł teraz dawać świadectwo mojego nawrócenia. . Bóg pomaga mi, bym stał się lepszym chrześcijaninem” – przekonuje Briones.