„Są dwie możliwości, albo pan Lech Wałęsa zapomniał już sztuki pisania, albo mu zabronił oficer prowadzący i on się go słucha” – stwierdził na antenie Telewizji Republika publicysta Stanisław Michalkiewicz, komentując odmówienie przez Wałęsę dostarczenia próbek pisma do IPN.
Gościem w programie "Republika na Żywo" był publicysta Stanisław Michalkiewicz. Tematem rozmowy była m.in. odmowa dostarczenia przez Wałęsę próbek pisma do IPN.
– Dlaczego miałoby to uwłaczać godności Wałęsy? – pytał Michalkiewicz. – To z jego inicjatywy, o ile dobrze pamiętam, została zamówiona ekspertyza grafologów. Widzę, że Lech Wałęsa jest za, a nawet przeciw, co ma swoje plus dodatnie i ujemne – powiedział Stanisław Michalkiewicz.
"Lecha Wałęsa nadal będzie mataczyć"
– Ta sprawa zakończy się nijak – stwierdził gość programu. – Lecha Wałęsa nadal będzie mataczyć. Jeśli ekspertyza się potwierdzi to Lech Wałęsa zażąda drugiej komisji, która potwierdzi pierwszą i tak się będzie ciągnąć – dodał.
– Zgodnie z moją ulubiona teorią spiskową, nasze państwo jest okupowane przez bezpieczniaków, którzy na pewno nie służą Polsce – mówił Michalkiewicz. – Raczej wierzyłbym panu Sienkiewiczowi, który powiedział, ze nasze państwo istnieje pozornie. On chyba wiedział, co mówi – dodał.
"Lech Wałęsa konsekwentnie zaprzecza"
– Wszyscy, którzy byli podejrzani o współpracę z SB, negują fakt bycia Bolkiem przez Wałęsę – powiedział publicysta. – Lech Wałęsa konsekwentnie zaprzecza. Kiedy pani Maria Kiszczakowa przekazała te dokumenty, to obrońcy Lecha Wałęsy stwierdzili, że w to nie wierzą. Ale co z tego skoro Wałęsa następnego dnia powiedział, ze podpisał ubekowi te dokumenty, ale z litości – zaznaczył Michalkiewicz.
– Nic dziwnego, ze pani Karolina Korwin Piotrowska zirytowana jego koncepcjami powiedziała, żeby się już lepiej nie odzywał – stwierdził gość programu. – Bycie obrońcą Lecha Wałęsy to jest bardzo niewdzięczny kawałek chleba – dodał.
"Pępowina z komuną nie została przecięta"
– Ta pępowina z komuną nie została przecięta – powiedział Michalkiewicz. – Trzeba ujawnić konfidentów, bo jeśli agentura nie jest ujawniona, to nie mamy pewności, ze sędzia wydal wyrok, bo jest przekonany o winie, czy tez dostał taki rozkaz od swojego oficera prowadzącego. Lustracja została tylko zamarkowana – stwierdził Stanisław Michalkiewicz.
"Nie można mieć pewności co do autentyczności naszego życia publicznego i politycznego"
– WSI, które w roku 90. jak to ujawnił Sławomir Cenckiewicz, miało swoją agenturę w liczbie 2,5 tys. konfiedentów – stwierdził Stanisław Michalkiewicz. – Swoją armię powiększyli około 10-krotnie i ta armia się ostała. To nie są gospodynie domowe. Ci ludzie są uplasowani w kluczowych miejscach i w strukturach życia państwa, życia społecznego. W takich miejscach, gdzie się kontroluje kluczowe segmenty gospodarki, gdzie się wydaje wyroki i gdzie się kształtuje masowe nastroje. To powoduje, ze nie można mieć pewności co do autentyczności naszego życia publicznego i politycznego – dodał publicysta.
– Moim zdaniem III RP w coraz większym stopniu przypomina zorganizowaną organizacje przestępczą – stwierdził Michalkiewicz.