Miles Agnew od kilku miesięcy przebywał w hospicjum. Rodzice jeszcze zdążyli sprawić mu świąteczną niespodziankę. Na kilka dni przed śmiercią chłopca odwiedził Święty Mikołaj. Zdjęcie z tego spotkania obiegło cały świat.
O tym niezwykłym spotkaniu pisaliśmy TUTAJ. Teraz mama chłopca przekazała smutną wiadomość: "Z ciężkim sercem informuję o śmieci Milesa Agnewa. Odszedł on po cichy w naszyc ramionach, otoczony najbliższą rodziną” – napisała jego mama na Facebooku.
Miles Agnew żył tylko dwa lata. Urodził się z małogłowiem i miał spastyczne poczwórne porażenie mózgowe, niewydolność widzenia korowego, lekooporną padaczkę, deformację mózgu i nietolerancję pokarmową. Chłopiec został adoptowany przez rodzinę Agnew, gdy miał zaledwie trzy miesiące.
5 grudnia Jerry Bodily, ubrany w piękny czerwony strój odwiedził chłopca w szpitalu. Po raz ostatni chłopiec usiadł na kolanach Świętego Mikołaja.
Wizyta odbyła się w ramach Secret Sleigh Project. Dzięki temu śmiertelnie chore dzieci mają możliwość spotkania się z Mikołajem w domu lub szpitalu. Wolontariusze, którzy wcielają się w rolę Świętego Mikołaja, są przekonani, że każde dziecko zasługuje na magię świąt, nawet gdy jest śmiertelnie chore, przebywa w szpitalu czy hospicjum.
Do chorego chłopca wybrał się „Mikołaj” Jerry Bodily. Jak mówi, była to dla niego bardzo trudna wizyta. Nie tylko dlatego, że spotkał się z umierającym dzieckiem.
"W latach 70., kiedy poznałem moją żonę, miała ona już dwie córki, młodsza była bardzo chora, zaledwie sześć tygodni o tym, jak się poznaliśmy, przegrała walkę o życie. Wiem doskonale, przez co przechodzi rodzina tego chłopca”.
"Nie mogę kłamać, dusiłem się i łzy napływały mi do oczu" – mówił Bodily.
Mama chłopca, Michelle Agnew, powiedziała, że wspólnie z rodziną starają się zrobić wszystko, żeby mieć jak najwięcej wspólnych wspomnień. Nie myślała, że Mikołaj zdąży jeszcze odwiedzić jej syna.