6 czerwca obchodziliśmy 75. rocznicę największej operacji desantowej w historii – lądowania aliantów na francuskich plażach w Normandii. Otwarcie tzw. drugiego frontu w Europie zadało ostateczny cios III Rzeszy. Z tej okazji kanclerz Niemiec Angela Merkel pokusiła się o wypowiedź, która mocno poruszyła opinię publiczną.
Obchody, w których wzięło udział 15 światowych liderów, odbywały się w angielskim Portsmouth. Szefowa niemieckiego rządu powiedziała, że jej pobyt podczas obchodów operacji D-Day to „podarunek historii”.
Podczas rozmowy z dziennikarzami Merkel stwierdziła także, że „ta niezwykła wojskowa operacja w końcu doprowadziła do wyzwolenia Niemców od nazistów”. Wiele osób – zwłaszcza w Polsce – uznało tę wypowiedź za skandaliczną.
Czytaj także: Niemcy oferowali Węgrom wspólny atak na POLSKĘ. Premier odmówił z powodu HONORU
Do słów Merkel odniósł się polski Żyd Edward Mosberg, ocalały więzień obozów w Płaszowie (gdzie władzę sprawował niezwykle brutalny komendant Amon Goeth) i Mauthausen.
„Ważne, by nie zapominać o tym, co dzieje się dzisiaj i o tym, co wydarzyło się kiedyś. Za Holokaust obwiniam naród niemiecki. Gdyby Niemcy nie głosowali na Hitlera, to nie byłoby nazistów, obozów koncentracyjnych, obozów zagłady, które Niemcy stworzyli na terenie Polski. Gdyby Niemcy nie głosowali wtedy za Hitlerem, nie byłoby tego wszystkiego”.
– powiedział Mosberg w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Dodał, że nie zgadza się również ze stwierdzeniem, że Polacy ponoszą współodpowiedzialność za Holokaust.