Niebo wciąż ostrzega nas przed tym, co nas może czekać. Maryja w ostatnim uznanym przez Kościół objawieniu nie ukrywała, że świat zmierza w złym kierunku.
Ostatnim uznanym przez Kościół objawieniami maryjnymi były te w rwandyjskim Kibeho. To w ich trakcie Maryja przepowiedziała wielką rzeź w tym kraju. Ale w Jej słowach możemy również znaleźć ostrzeżenia dla reszty świata. „Świat ma się bardzo źle” – mówiła Matka Boża. „Świat działa na własną zgubę, wkrótce wpadnie w otchłań, to znaczy pogrąży się w niezliczonych i nieustających nieszczęściach” – dodawała.
„Jeśli nie okażecie skruchy i nie przemienicie waszych serc, wszyscy wpadniecie w otchłań” – zaznaczała. Maryja bardzo mocno ubolewała także nad szerzącą się niewiarą i niemoralnością, a także skarżyła się na złe zachowanie, które charakteryzuje rozwiązłość obyczajów, upodobanie do zła, ciągły brak posłuchu dla Przykazań Bożych.
Jak zwykle jednak Matka Boża wskazała także drogi wyjścia z tej sytuacji. Podstawową z nich jest pokorne przyjęcie cierpienia. „Nikt nie wchodzi do nieba, nie cierpiąc” – mówiła Maryja. „Dziecko Maryi nie rozstaje się z cierpieniem” – dodawała. I podkreślała, że cierpienie jest również sposobem na odpokutowanie za grzechy świata i udział w cierpieniach Jezusa i Maryi dla zbawienia świata.
Istotnym elementem tego objawienia jest także odmawianie różańca Siedmiu Boleści Maryi. Matka Boża kocha ten różaniec, który niegdyś był znany, a potem popadł w zapomnienie. Matka Boża z Kibeho pragnie, aby przywrócono mu dobre imię i rozpowszechniono w Kościele.
Na tym różańcu trzeba się nieustannie modlić, także za Kościół, bowiem – jak mówiła Matka Boża – „w najbliższym czasie czekają go poważne przykrości”.