Prymat łaski jest aż nadto widoczny w kolejnych Ewangeliach, jakie w tych dniach daje nam Kościół.
Nie inaczej jest dzisiaj. Łaska jest wszechobecna w Ewangelii. Anioł mówi do Maryi: „pełna łaski” i zaraz potem przypomina, że „znalazłaś bowiem łaskę u Boga”, bowiem „poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
I znowu – jak wczoraj w przypadku opisu poczęcia św. Jana Chrzciciela – co trzeźwo zauważa Maryja, mamy do czynienia z sytuacją po ludzku niemożliwą. Ona nie może urodzić dziecka, bo jest Dziewicą, według wielu bardzo starych tradycji złożyła ślub dozgonnej czystości, i – co Ewangelia podkreśla jasno – „nie zna męża”.
Dla Boga jednak, o czym mówi archanioł, nie ma rzeczy niemożliwych, czego dowodem (tak, tak Bóg nie wymaga wiary w ciemno) jest to, że „Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną”. To jest fundament naszej wiary, naszej odpowiedzi na powołanie Boga: dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych, z Nim możemy wszystko.
Tomasz P. Terlikowski