WYDARZENIA

List do Małej Dziewczynki

Kochany Aniołku,

Twoje życie zostało w sposób brutalny przerwane. Nie ma we mnie na to zgody. Czuję ogromny ból, żal i złość, że nie znalazł się nikt, kto by Ci pomógł.

Twoje życie trwało zaledwie cztery lata. Pewnie – jak każda dziewczynka – lubiłaś bawić się lalkami, układać misie. Lubiłaś biegać i śmiać się. Wszędzie Cię było pełno. Takie są przecież czterolatki. Małe iskierki, które wszystko wiedzą najlepiej. Radosne, na pełnych obrotach od rana do wieczora. Ciekawe świata, zadające milion razy pytanie „dlaczego”, pochylające się nad każdym ślimakiem i liczące kropki biedronce. Moje dzieci są w podobnym wieku, więc wiem, jak to jest. I radość, i bunt, kiedy nie można postawić na swoim. A przecież jak ktoś ma cztery lata, to już wie, czego chce, prawda?

 

Pewnie też lubiłaś przytulać się do swojej mamy. Moje dzieci to uwielbiają. I ja to też uwielbiam, czuć ten zapach, widzieć wpatrzone w siebie oczy i ten błogi uśmiech, którym mnie obdarzają, kiedy czują się bezpieczne i szczęśliwe. Bo to przecież podstawowe potrzeby. Mam nadzieję, że w ciągu swojego krótkiego życia mogłaś tego matczynego ciepła doświadczyć.

 

Zanim dowiedziałam się dziś o Twoim istnieniu, odprowadziłam swoje dzieci do przedszkola. Spotkałam tam ich kolegów i koleżanki, Twoich rówieśników. Uśmiechnięte dzieciaki, czekające z niecierpliwością, co przyniesie im dzień, żyjące jeszcze wspomnieniami o wczorajszych Mikołajkach, jeszcze rozprawiające o prezentach. Wiesz, Ula zabrała swoją nową lalkę, Ewa przyniosła misia, a Adaś nowy samochód. Ktoś pomyślał o prezencie dla Ciebie?

 

Zamiast prezentu zgotował Ci śmierć. Podobno spadłaś z huśtawki – powiedziała Twoja mama, kiedy martwą zaniosła Cię na pogotowie. Słabe tłumaczenie. Huśtawka nie pozostawia na ciele takich śladów. A u Ciebie znaleziono i obrażenia głowy, i twarzy, i wybroczony na tułowiu. I jeszcze ta krew na poduszce, ścianie czy Twoich ubrankach. Ewidentnie ktoś Cię skatował na śmierć.

 

Nie wiem, co może zrobić takiego małe dziecko, żeby wyzwolić u dorosłego takie zachowanie. Wiesz, Aniołku, nic nie może zrobić. Może płakałaś, bo byłaś głodna, albo źle się czułaś, a może po prostu chciałaś się z kimś pobawić, albo do kogoś przytulić. Nikt Cię nie przytulił, nikt nie otarł Twoich łez, nikt nie wysmarkał noska. Za to Cię skatował, tak że zmarłaś.

 

Może się broniłaś, może wołałaś pomocy. Miałaś nadzieję, że to tylko sen. To nie był sen. Twoje wołanie – jeśli faktycznie było – też nie zostało usłyszane. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo musiałaś być przerażona, jak bardzo musiałaś cierpieć, jak bardzo zawiedli Cię ci, których kochałaś.

 

Twoje życie, Mała Dziewczynko, zostało brutalnie przerwane przez – nie zawaham się użyć mocnych słów – zwyrodnialców, bestie w ludzkiej skórze. Nie znajduję innych określeń na ludzi katujących bezbronne, niewinne dziecko. Mam nadzieję, że spotka ich za to adekwatna kara.

 

A Ty, Mały Aniołku, jesteś już bezpieczna u najlepszego Taty w niebie. On Cię teraz mocno przytula, głaszcze, śpiewa Ci kołysanki. Nikt Cię już więcej przy Nim nie skrzywdzi. Biegaj po rajskich łąkach, tańcz z aniołami, śpiewaj z chórami anielskimi.

 

Wieczny odpoczynek racz Jej dać, Panie…  

 

Małgorzata Terlikowska 

Źródło: Mały Dziennik

Komentarze

Zobacz także

Trendsetterzy w futrach: Francuzom widelce, Środkowej Europie – saunę. To Słowianie są odpowiedzialni za rozpowszechnienie tego zwyczaju w naszym regionie

Redakcja malydziennik

Ks. Oko w punkt! Gender to narzędzie, żeby odebrać ludziom Boga

Redakcja malydziennik

Feministki kłamią! Polska wcale nie chroni dzieci nienarodzonych!

Redakcja malydziennik
Ładuję....