Duńscy urzędnicy przekonują, że w żaden sposób nie próbują eliminować przed urodzeniem dzieci z zespołem Downa czy innymi niepełnosprawnościami. Trudno im jednak wierzyć, skoro liczby mówią same za siebie. W 2016 roku w tym kraju urodziło się zaledwie czworo dzieci, u których na etapie prenatalnym zdiagnozowano zespół Downa.
Duński ambasador w Irlandii Carsten Søndergaard bronił ustawodawstwa dotyczącego aborcji w Danii u w liście do komisji Oireachtas, która debatuje nad legalizacją aborcji w Irlandii, informuje „Irish Times”.
Obrońcy życia zarzucają Danii, że prowadzi taką politykę aborcyjną, która ma na celu ostateczne zlikwidowanie zespołu Downa w tym kraju do 2030 roku. Søndergaard odpowiedział, że to nie prawda, ponieważ w Danii rodzą się dzieci z zespołem Downa: "W 2016 roku w Danii urodziło się czworo dzieci z takim rozpoznaniem prenatalnym, a 20 dzieci urodziło się z rozpoznaniem zespołu Downa po urodzeniu”.
"Generalnie należy zauważyć, że polityką duńskich władz odpowiedzialnych za zdrowie nie jest wyeliminowanie zespołu Downa, ale ich obowiązkiem jest zapewnienie kobietom w ciąży możliwie najlepszej podstawy do podjęcia samodzielnej decyzji w sprawie jej ciąży" – przekonuje ambasador.
W Danii aborcja jest legalne do 12. tygodnia ciąży, ale kobiety mogą abortować nienarodzone dzieci, u których zdiagnozowano poważne zaburzenia fizyczne lub psychiczne, w tym zespół Downa, także znacznie później.
W 2014 roku rząd duński zgłosił, że 98 procent nienarodzonych dzieci, u których stwierdzono pozytywny wynik zespołu Downa, zostało abortowanych.