Tysiąc modlitw nie jest warta tyle, co ten jeden akt oddania się: […] „O Jezu, oddaję Ci się, Ty się tym zajmij!” – powiedział neapolitańskiemu kapłanowi, ojcu Dolindo Ruotolo sam Pan Jezus, zapewniając, że ma ona potężną moc! Ten akt porównywany jest z objawioną św. siostrze Faustynie modlitwą „Jezu ufam Tobie”. Oto historia modlitwy opisana w książce Joanny Bątkiewicz-Brożek „Jezu, Ty się tym zajmij. Życie i cuda o. Dolindo Ruotolo”.
Na mocno już nadszarpniętych starością, miejscami pożółkłych kartkach widnieje data: 6 października 1940 roku.
Dokładnie pięćdziesiąte ósme urodziny ks. Ruotolo. „Akt zawierzenia” – będę go jednak nazywać aktem oddania się Bogu – powstaje dokładnie miesiąc przed tym, jak Stolica Apostolska wpisze dzieła ks. Ruotolo na Indeks Ksiąg Zakazanych. Akt jest w oryginale częścią listu do jednej z córek duchowych ks. Ruotolo, Eleny Montelli. Szczegół ten jest niezwykle istotny dla właściwej interpretacji tej modlitwy. Elena ma wówczas czterdzieści trzy lata. Należy do najbliższego grona ks. Dolindo, a w całym Dziele wydaje się najważniejszą osobą, która ofiaruje się za „bolesną naprawę Kościoła”.
Elena jest od dzieciństwa chorowita, nigdy nie bawi się z rówieśnikami. Rodzina ze względu na jej zły stan zdrowia w zasadzie spełnia wszystkie jej zachcianki. „Nie łatwo było ją do czegokolwiek przekonać”– pisze ks. Dolindo. Jest dość oschła w kontaktach z ludźmi, zdystansowana, odrzuca czułość. Ale jest bogobojna. Ksiądz Ruotolo spotyka ją po raz pierwszy w domu zaprzyjaźnionej z ks. Dolindo rodziny La Rovere 27 maja 1917 roku w Zesłanie Ducha Świętego, w dniu, kiedy Montella przyjmuje sakrament bierzmowania. „Elena była niczym zdewastowana łąka; zaczęła żyć radością, świętą radością” – notuje ks. Ruotolo. Niestety jej rodzice, widząc nagłą zmianę Eleny, jej nawrócenie i koncentrację na Bogu po spotkaniu z ks. Dolindo, przyjmują ten fakt jako akt odrzucenia i obojętności wobec nich samych. Jej miłość do ubóstwa, rezygnację z fikuśnych strojów i przesadnej biżuterii, traktują jako wyraz jej niechlujstwa. A pragnienie życia Słowem Boga jako fantazję.
Rodzina więc wzbudza w niej ciągły zamęt. Dziewczyna przeżywa psychiczne udręki. Ale przy o. Dolindo pogłębia się jej życie duchowe – do tego stopnia, że oddaje się w pełni „jako ofiara, by współuczestniczyć w Męce Chrystusa, za Kościół, jego grzechy, za grzesznych kapłanów oraz za inne dusze błądzące”. Elena staje się tym samym bliska misji o. Pio, który zresztą nie tylko ją zna, ale i stawia za przykład.
Co ciekawe, ks. Dolindo znany ze swojej delikatności traktuje Elenę chwilami ostro. „W formacji dusz, które powierzał mi Jezus […], nie tolerowałem żadnego przejawu słabości w głoszeniu wiary katolickiej; dlatego też pewnego razu, kiedy Elena nie zareagowała w szkole na wypowiedź jej wykładowcy, filozofa, który szerzył swoje idee i ateizm, ostro ją upomniałem […] za brak odwagi do publicznego wyznania wiary”.
List do cierpiącej
Elena nadal choruje. Teraz już inaczej – bóle fizyczne ofiaruje Chrystusowi. Ulgę odczuwa tylko w Jego obecności w czasie adoracji lub po Komunii. Jej ostatnie dni i agonia w październiku 1967 roku są autentyczną męką ponad ludzkie siły. Przez ostatnie tygodnie nie przyjmuje nic poza Jezusem Sakramentalnym.
Z relacji córek duchowych ks. Ruotolo, jak choćby zapisków Niny Scotti, wynika, że dzięki Elenie i jej oddaniu się Bogu wielu ateistów i masonów przeszło na katolicyzm.
Akt oddania „Jezu, Ty się tym zajmij” powstaje w trakcie pisania przez ks. Dolindo listu do Eleny.
Ksiądz Ruotolo siedzi jak zawsze pochylony nad kartką papieru. Nanosi pierwszą stronę, ale czuje nagle przymus napisania słów Jezusa. Czy dzieje się to w czasie lokucji wewnętrznej? Świadkowie, z którymi rozmawiam w Neapolu twierdzą zgodnie, że ks. Dolindo Jezusa widzi, ale nie ma na to niezbitego dowodu. To, co za chwilę naniesie czarnym atramentem, na pewno nie jest jego zwykłą intuicją, podszeptem serca. Ksiądz Dolindo Jezusa słyszy. Akt jest więc napisany niejako pod Jego dyktando. Elena Montella jest pod wrażeniem tych słów. Szybko daje przeczytać akt pozostałym córkom duchowym. Zaczynają się nim modlić. Rezultaty są nieoczekiwane. Polecają więc odmawiać tę krótką modlitwę innym.
Akt oddania decyzją córek duchowych po raz pierwszy zostaje wydrukowany dopiero po śmierci ks. Dolindo. Nie wiadomo dokładnie kiedy, bowiem zanim archiwum całkowicie przejęły franciszkanki Niepokalanej, dokumenty dotyczące ks. Dolindo nie były skrupulatnie archiwizowane. Być może dlatego też nie ma dziś pierwszych dwóch stron listu ks. Dolindo do Eleny Montelli. Być może dzięki nim lepiej poznalibyśmy okoliczności powstania aktu.
Polecenie dla Jezusa?
Akt w oryginale nosi tytuł: Non voglio agitarmi mio Dio: con-fido in Te!, czyli „Nie chcę się niepokoić, mój Boże: ufam Tobie!”.
Przekaz jak z „Dzienniczka” św. Faustyny. Jest skondensowany, ale ten sam. Akt oddania można by też potraktować jako doskonałą interpretację i wnikliwą analizę części modlitwy Ojcze Nasz. Zresztą Jezus sam się do niej odwołuje. Jego język jest tu jakby „współczesny”, konkretny. Czytając akt, trudno się oprzeć wrażeniu, że Jezus mówi w nim o twoim i moim życiu. Przesłanie jest takie: jeśli dręczy cię coś, przeżywasz dramat, „zamknij oczy i oddaj Mi wszystko”, „pozwól mi działać”; „zapewniam cię, na Moją miłość – mówi Jezus – że kiedy zwrócisz się do Mnie słowami «Ty się tym zajmij», oddam się sprawie całkowicie, wyzwolę i poprowadzę”.
Warunek jest taki: nie kombinować, nie obmyślać własnych strategii. To strata energii i czasu. Zawsze komplikuje sprawy. To tak jak z dziećmi – używa obrazowego porównania Jezus – domagają się, by mama zajęła się ich potrzebami, a jednocześnie same we wszystko próbują ingerować, utrudniając tym samym mamie działanie. Jezus domaga się wyłączności: nie myśleć ani o bieżących sprawach, ani też nie wybiegać w przyszłość. Jezusowi chodzi o – użyję kolokwializmu – tak zwany reset. Zdać się tylko na Niego, a wtedy „wkroczy z całą Swoją mocą i rozwiąże najtrudniejsze sytuacje, […] jeśli trzeba” – uczyni cud. Jedna rzecz może w tym tekście bulwersować. Jezus oczekuje od nas wręcz dyspozycji (disposizione), zlecenia. „Ty się tym zajmij” – to ma być wyraźna i zdecydowana dyspozycja, a nie subtelna i bojaźliwa prośba. Przejmująca jest obietnica Jezusa: „daję ci słowo, na Moją miłość”, że się „wszystkim zajmę”.
Modlitwa kończy się słowami: „Tysiąc modlitw nie jest warte tyle, co ten jeden akt oddania się: zapamiętaj to dobrze. Nie ma bardziej skutecznej nowenny niż ta: «O Jezu, oddaję Ci się, Ty się tym zajmij!»”.
Tekst jest fragmentem książki Joanny Bątkiewicz-Brożek „Jezu, Ty się tym zajmij! Życie i cuda ojca Dolindo Ruotolo”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit.