Laudato si’, Amoris laetitia, wiele wypowiedzi papieskich miało świadczyć o jasno określonych poglądach Ojca Świętego. Tymczasem biskup Rzymu jest po prostu…
…chrześcijaninem. W Watykanie odbywa się konferencja ludzi pracy i Franciszek zwyczajowo przypomniał o odpowiedzialności człowieka za środowisko. Dodał jednocześnie część, którą lewicowe media najchętniej wykreśliłyby z jego wypowiedzi.
„To praca powinna służyć człowiekowi, a nie człowiek pracy. Dlatego należy odrzucić struktury, które wyzyskują i szkodzą człowiekowi, rodzinom, społeczeństwu i naszej matce ziemi” – napisał Franciszek w liście do uczestników międzynarodowej konferencji związków zawodowych i ruchów pracowniczych, która odbywa się w Watykanie.
Papież obszernie podjął temat godności ludzkiej pracy w odniesieniu do integralnego rozwoju człowieka. Przypomniał, że sam Jezus większość swego życia poświęcił pracy fizycznej, a my również i w tym mamy Go naśladować, nie przesadzając jednak z tak zwana „mistyką” pracy, bo człowiek ma też i inne potrzeby.
Odnosząc się do aktualnej sytuacji, Franciszek wspomniał między innymi o obowiązku ochrony miejsc pracy. Mówiąc na przykład konkretnie o niezbędnych przemianach w przemyśle energetycznym, o przejściu od szkodliwych dla środowiska paliw kopalnianych do źródeł odnawialnych, Ojciec Święty podkreślił, że nie może się to odbywać kosztem najbardziej potrzebujących i ich pracy.
Zwracając się bezpośrednio do samych związkowców, Papież przestrzegł ich przed trzema pokusami, które zagrażają ich działalności. Po pierwsze, winni się wystrzegać kolektywistycznego indywidualizmu, który przejawia się w dbaniu o interesy tylko tych, których sami reprezentują. Po drugie, Franciszek przypomniał o pladze korupcji, która dotyka, a przez to dyskredytuje również środowiska związkowe. W końcu, przestrzegł ich również przed zapominaniem o potrzebie uwrażliwiania sumień na solidarność. „Aktualny kryzys wymaga bowiem nowego stylu życia i nowej polityki publicznej” – napisał Ojciec Święty.