Zachowujący ortodoksyjną moralność hierarchowie anglikańscy z Afryki i Azji rozważaja „opcję nuklearną” wobec Kościoła Anglii, jeśli tylko nie przestanie on liberalizować swojej nauki w kwestii homoseksualizmu.
Konflikt w łonie światowego anglikanizmu coraz mocniej się zaostrza. I dlatego nieoficjalnie mówi się o tym, że anglikańscy, ortodoksyjni moralnie hierarchowie, zapowiadają, że jeśli arcybiskup Cantenbury Justin Welby nie przestanie rozmiękczać nauczania w kwestii tzw. małżeństw gejowskich, to oni powołają własnego biskupa w Kościele Anglii, który będzie je zachowywał. Byłoby to absolutne potwierdzenie schizmy w świecie globalnego anglikanizmu i to na terenie Kościoła matki anglikanizmu.
Arcybiskup Welby podkreśla wprawdzie, że nie zamierza odchodzić od tradycyjnego nauczania anglikanizmu w kwestii małżeństwa, ale jednocześnie nie brakuje jego wypowiedzi, które mogą sugerować odmienne, niż biblijne podejście do homoseksualizmu. Także inni istotni hierarchowie zachodniego anglikanizmu, choćby były zwierzchnik Kościoła Walii arcybiskup Barry Morgan, coraz otwarciej sugerują konieczność uznania za dopuszczalne związków gejowskich.
Sprzeciw wobec takiego rozwiązania jest jednak niezmiernie mocny, i to nie tylko wśród hierarchów afrykańskich i azjatyckich. Archidiakon Cardigan ks. William Strange podkreśla, że cała Biblia jest jasnym potwierdzeniem nauczania, zgodnie z którym jedynym dopuszczalnym moralnie sposobem współżycia jest współżycie heteroseksualne w małżeństwie.
Sprzeciw wobec wszelkiego rozmywania tego nauczania deklarują także anglikańscy hierarchowie skupieni w Global Anglican Future Conference, którzy ostrzegają, że mogą posunąć się nawet do schizmy, byle ratować prawdy moralne. Na razie informacje te nie są oficjalnie potwierdzone, ale wiadomo, że akurat anglikanom w Afryce czy Azji nie brakuje ani odwagi, ani zdrowego, biblijnego radykalizmu.
Tomasz P. Terlikowski
