ARCHIWUM

Jedna okładka, a tyle kłamstw. ZOBACZ JAK KŁAMIE „POLITYKA”!

Aż dziw, że na jednej okładce można zawrzeć tyle kłamstw i manipulacji. Autorzy „Podręcznika Małego Bezbożnika” byliby dumni ze swoich uczniów w tygodniku „Polityka”.

Nie zamierzam polemizować z opiniami lewicowców z tygodnika „Polityka”. Mają oni do nich prawo. Ale prawo do opinii nie oznacza prawa do przeinaczania rzeczywistości czy jej przedstawiania w sposób, który nie ma z nią nic wspólnego. A tak właśnie zachowują się lewaccy dziennikarze „Polityki”.

 

Ich okładka jest tego doskonałym przykładem. Możemy się z niej dowiedzieć, że… „Jezus [został] Królem Polski]”, a „Kościół poparł państwo PiS”. Kłopot z tymi tezami jest tylko taki, że są one kłamstwem (nie znajdują oparcia w rzeczywistości). Sobotnio-niedzielny akt nie był bowiem aktem intronizacji (można się spierać, czy to dobrze czy źle, ale trudno dyskutować z faktami), a jedynie aktem uznania Jezusa za naszego Pana i Króla. Naszego, to znaczy każdego z osobna. Dla katolika w akcie tym nie ma zresztą nic nowego, bo tak się składa, że w niedzielę obchodziliśmy Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata.

 

Nie jest też prawdą, że akt uznania Jezusa za Pana i Króla był wsparciem PiS-u. Nie potraktował go tak zresztą nawet sam PiS, którego polityków wcale nie było wielu na uroczystościach (pisał o tym Tomasz Rowiński na łamach „Małego Dziennika”. Uczestniczył w nich prezydent, ale to zupełnie inna liga, a jego uczestnictwo tylko pokazało, że to ważne wydarzenie dla Polski, a nie że ktoś kogoś wspiera. Jednym słowem ani intronizacji ani wsparcia PiS-u nie było. Są za to kłamstwa „Polityki”.

 

Fotka dobrana do okładki też wprowadza w błąd, przedstawia bowiem ludzi z ruchów intronizacyjnych, którzy wprawdzie na uroczystościach byli, ale których trudno uznać za kościelny mainstream. Ci sami biskupi, którzy przeprowadzili akt uznania Chrystusa za Pana i Króla wydali – jakiś czas temu – dokument, w którym dość mocno polemizują z liderami ruchów intronizacyjnych. „Polityka” więc trafiła kulą w płot, a może dokładniej tak bardzo chciała dokopać Kościołowi i PiS-owi, że uznała, że kłamstwa też mogą być w tym użyteczne. Z dziennikarstwem niewiele ma to wspólnego, a wyrasta raczej z dobrej sowieckiej szkoły bezbożnictwa.

 

Tomasz P. Terlikowski

Źródło:

Komentarze

Zobacz także

Pawłowicz MIAŻDŻY komisję wenecką! "Kto ich tu zaprosił?"

Redakcja malydziennik

UWAŻAJ! Jeśli słuchasz techno możesz zostać zaatakowany przez szatana!

Redakcja malydziennik

Czy nowy ambasador w Berlinie był agentem SB? MSZ: IPN nie podważyło oświadczenia. IPN:Nie badaliśmy sprawy!

Redakcja malydziennik
Ładuję....