Krystyna Janda poucza polityków i kobiety z prawej strony, oraz zapowiada, że byłaby gotować tworzyć rząd składający się z kobiet.
Z profilu aktorki zniknął już ohydny mem szkalujący imię zmarłego już posła Artura Górskiego. Wczoraj zebrał on kilka tysięcy polubień. Jednak nawet oddani fani Jandy czuli niesmak z powodu tego wpisu. Jak ulał pasują to tego słowa samej aktorki, które powiedziała w wywiadzie dla Onet Kultura: „Taki stosunek do ludzi: pełen pogardy, okrucieństwa i bezmyślności jest ohydny”. Prawda? Zamieszczanie kłamliwych memów, szarganie imienia osoby nieżyjącej jest właśnie zachowaniem pełnym pogardy, okrutnym i bezmyślnym.
Myliłby się jednak ktoś, kto by uważał, że te słowa to przeprosiny aktorki. Bynajmniej. Miłośniczka KOD-u i inspiratorka czarnych protestów odnosi je do wyborców i polityków Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi konkretnie o program „Za życiem”: „Wie pan, nawet nie chce mi się mówić na ten haniebny temat. Taki stosunek do ludzi: pełen pogardy, okrucieństwa i bezmyślności jest ohydny”.
Wszystko bowiem, co sprzeczne z tzw. prawami kobiet budzi sprzeciw Jandy: „Zaczęłam najpierw wypowiadać się na temat dzieci, a później stopniowo i coraz częściej na temat kobiet. Wyszło w rezultacie tak, że sytuacja kobiet, ich problemy, szczególnie z agresją, brakiem tolerancji i samotności, naprawdę mnie dotykają. Wszelkie niesprawiedliwości dotyczące dzieci i kobiet – poruszają mnie do czerwoności. Walka o równość praw, wynagrodzeń, stanowienie o sobie itd.”.
A jest o co walczyć, bo przecież żyjemy w kraju wyznaniowym, w którym Kościół ponoć ingeruje w najbardziej osobistą sferę życia kobiet: „Za każdym razem to Kościół wytwarza nacisk, przywołuje temat, wraca do fundamentalizmu. A ostrość konfliktu zależy od jakości relacji między kolejnymi władzami a Kościołem. Dotąd wydawało się nam, że mamy wolność poglądów i wyznania. Uważaliśmy przecież, że nie jesteśmy państwem wyznaniowym”.
Może więc na ratunek ruszą mężczyźni. Aktorka sama przyznaje, że ma o nich raczej dobre zdanie: „Lubię mężczyzn, nie mam o nich najgorszego zdania, ale ja znam mężczyzn tylko pewnego typu: szanujących kobiety. Mężczyzn otwartych i raczej z poczuciem niższości swojej płci niż wyższości”. Ciekawa jestem, czy szanujący kobiety mężczyźni płacą należne im alimenty?
Coraz odważniej aktorka mówi też o wejściu do polityki: „gdybym dziś miała prawo głosu w sprawach politycznych, liczyłabym bardzo na kobiety, umiałabym nawet chyba stworzyć teoretyczny rząd, oparty na kobietach z różnych partii”. Brzmi zachęcająco, ale jak się okazuje, nie dla wszystkich kobiet byłoby w takim rządzie miejsce: „Kiedy patrzę na kobiety służące partii PiS, to odechciewa mi się wszelkiej do kobiet miłości”.
Biorąc pod uwagę sympatie polityczne aktorki, można się spodziewać w takim rządzie nie zabrakłoby choćby chętnie cytowanej przez Jandę Magdaleny Środy, która zabłysnęła określeniem kobiet mianem „kukły” i „gnidy”. Ale to nie żadna pogarda, prawda?