– Gwałciciele, pedofile, handlarze seksem uwielbiają aborcję, bo pozwala im ona ukryć swoje winy i kontynuować przestępstwa – podkreśla Rebecca Kiessling, kobieta, która poczęła się z gwałtu i od lat broni prawa dzieci do życia.
Te słowa choć mogą szokować wynikają z wieloletnich obserwacji Kiessling. Ona od lat spotyka się z dziewczętami, które to właśnie gwałciciele, a nawet wystawiające je do seksualnego wykorzystywania matki, chcą zmusić do aborcji. – Jeśli więc naprawdę troszczymy się o ofiary gwałtu powinniśmy je chronić przed gwałcicielami i aborcją, a nie przed dzieckiem – podkreśla Kiessling.
Aborcja nie tylko nie jest, co podkreśla bardzo mocno, rozwiązaniem sytuacji czy pomocą, ale wręcz przeciwnie szkodzi ona ofiarom gwałtu. – Ofiary gwałtu czterokrotnie częściej umierają w ciągu roku od gwałtu, jeśli zdecydują się na aborcję, niż wówczas, gdy urodzą dziecko – podkreśla kobieta. Aborcja wywołuje też dramatyczny wzrost liczba samobójstw czy przedawkowania narkotyków.
Zgoda na aborcję w wypadku gwałtu jest jednak także sygnałem wysyłanym do ludzi poczętych w ten sposób, że ich życie jest mniej wartościowe. – Wyobraźcie sobie wyjątek dotyczący dzieci azjatyckich, żydowskich czy leworęcznych. To jest komunikat, że te dzieci nie są tyle samo warte, co inne, i że ich życia nie trzeba chronić – podkreśla Kiessling. – To barbarzyństwo karać niewinne dziecko za zbrodnie kogoś innego. Ukarzcie gwałciciela a nie dziecko – zaznacza. I dodaje, że jej biologiczna matka chciała ją dwukrotnie abortować, ale jej się to nie udało. Gdy spotkały się po dwudziestu ośmiu latach od jej urodzenia matka nadal była zwolenniczką aborcji. Teraz jednak obie bronią dzieci przed horrorem aborcji.