Statystki dotyczące przeprowadzonych eutanazji zatrważają. W Belgii dozwolona jest ona od 2002 roku i już liczba jej ofiar z tamtego czasu szokowała. Obecnie jest tylko gorzej.
Wspomagane samobójstwo cieszy się coraz większą popularnością na zachodzie Europy. Belgia, w której eutanazja jest legalna od 2002 roku, może mówić o lawinowym wzroście ofiar tego typu śmierci. W 2003 roku w ten sposób odebrano życie 235 osobom. Liczba tych „zabiegów” wzrosła przeszło 25-krotnie.
W 2016 roku tylko w Belgii dokonano 6091 eutanazji. Wprowadzone przed piętnastoma laty prawo pozwala na „wspomaganą śmierć” pacjentów śmiertelnie chorych. Obecnie jednak z eutanazji skorzystać mogą osoby także nie-terminalnie chore i z chorobami psychicznymi. Stanowią oni 15% przypadków śmierci.
Rośnie jednak liczba przeciwników tego rozwiązania. Od lat znane są przypadki przeprowadzania procesów sądowych z powodu nadużyć przy procedurze wspomaganego samobójstwa. Głównie są to bliscy, którzy zmienili zdanie po stracie kogoś z rodziny.
„Pójście do szpitala i wzięcie zastrzyku niewiele różni się od skoczenia pod pociąg – mówi Tim Mortier. – Czy to jest ludzkie? Nie sądzę”. Mortimer przez lata był umiarkowanym zwolennikiem eutanazji. Obecnie jest jednak jej zagorzałem przeciwnikiem.
Mężczyzna zmienił swoją postawę po śmierci matki, która w wieku 64 lat, będąc w dobrej kondycji fizycznej poprosiła o zastrzyk śmierci. Nie poinformowała jednak o tym syna. Znane są także przypadki, w których lekarze nadużyli swoich praw i postanowili zabić osoby chore psychicznie lub nie będące w stanie decydować o swoim leczeniu.