Brytyjska pisenkareczka Lily Allen postanowiła bronić imigranckich gangów gwałcących kobiety. Ale sposób, w jaki to zrobiła przekracza wszelkie granice.
Co takiego się stało? Otóż Aleen oznajmiła, że gdyby kobiety nie zostały zgwałcone przez migranckie gangi, to zapewne zgwałciłby je ktoś inny.
Gdy zapytano ją, czy ofiary – należące w większości do brytyjskiej klasy robotniczej – zostałyby uratowane, gdyby w Wielkiej Brytanii nie było migranckich gangów piosenkarka odpowiedziała, że „w rzeczywistości istnieje duże prawdopodobieństwo, że w pewnym momencie zostałyby one zgwałcone i pobite przez kogoś innego”.
Allen przekonywała także, że zamiast zajmować się gangami gwałcicieli ludzie powinni zająć się innymi przestępcami, czyli „ojcami uprawiającymi seks dwa razy w tygodniu z własnymi córkami, sąsiadami, ogrodnikami, księżmi i kierownikami restauracji szybkiej obsługi, którzy robią takie rzeczy stale”. Wszystko to mają być „w 100 procentach białymi brytyjskimi mężczyznami”.