Pierwsze systematyczne badania na liczbę koncentrację plemników w spermie i ogólną liczbę plemników wykazują, że od pięćdziesięciu lat mężczyźni w Europie, Ameryce Północnej, Australii i Nowej Zelandii tracą płodność.
Z opublikowanych w magazynie „Human Reproduction Update” badań wynika jednoznacznie, że w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat o 52.4 procent spadła stężenie nasienia spermy, a także o 59.3 procent zmniejszyła się ogólna liczba plemników wśród mężczyzn w Europie, Ameryce Północnej, Australii i Nowej Zelandii. Co ciekawe nie widać takiego spadku wśród mężczyzn w Azji czy Afryce.
Zdaniem głównego autora badań dr Hagai Levinezzv Hebrew University w Jerozolimie badania te pokazują, że jeśli nie zmienimy swojego stylu życia, nie ograniczymy liczby chemikaliów i tempa życia możemy mieć coraz większe problemy z prokreacją, a nawet możemy wyginąć całkowicie. – Może to skutkować wyginięciem gatunku ludzkiego – mówił w wywiadzie dla BBC.
Z badań tych wynika, że stale rośnie liczba mężczyzn, którzy albo są bezpłodni albo na granicy bezpłodności. Zdaniem dr Levina to ważna wskazówka dla służb medycznych w różnych krajach, które powinny skupić się na zapobieganiu bezpłodności wśród mężczyzn.
Hmm, jakby to powiedzieć, takie są skutki odejścia człowieka od Boga, natury, a także uznanie, że płodność jest największym zagrożeniem. Bóg czasem dopuszcza do sytuacji, w której nasze marzenia o nowym wspaniałym świecie się spełniają, by gdy się spełnią, widać było jakie są ich prawdziwe skutki. Cywilizacje padają, także z przyczyn biologicznych.