Przywrócenie federalnych funduszy Planned Parenthood zaproponował Donald Trump. Jednak, aby stało się to możliwe aborcyjna organizacja musi spełnić jeden warunek. Zaprzestać przeprowadzania aborcji.
Prezydent podkreślił, że jest pro life i dlatego nie zamierza finansować aborcji. A, jakby tego było mało, dodał, podobną opinię prezentuje ogromna większość Amerykanów. Nie oznacza to jednak, że prezydent nie chce pomagać kobietom. – Jestem szczerze zainteresowany inwestowaniem we wspieranie zdrowia kobiet i zamierzam znacząco zwiększyć środki federalne na nieaborcyjne działania, takie jak badania antynowotworowe badania profilaktyczne – mówił prezydent. Zdaniem prezydenta ta propozycja to ogromna szansa dla organizacji, które rzeczywiście chcą pomagać kobietom.
Kłopot z Planned Parenthood jest taki, że ona nie chce pomagać kobietom, a jedynie zabijać ich dzieci. I dlatego szefowa Planned Parenthood Federation of America Cecile Richards odrzuciła propozycję prezydenta. – Zawsze będziemy uważać, że to kobiety, a nie politycy w Waszyngtonie, powinny decydować o rzeczach dotyczących ich życia i zdrowia – oznajmiła aborcjonistka. Trudno o mocniejszy dowód na to, że Planned Parenthood wcale nie chodzi o zdrowie kobiet, a o to, by kontynuować krwawy biznes, zabijania dzieci, a później handlowania ich zwłokami. Z interesem i zdrowiem kobiet nie ma to nic wspólnego.