Brenda Gabriel poroniła swoje dziecko w 14. tygodniu ciąży. Od początku wiedziała, że ten maleńki człowiek zasługuje na godny pochówek. Mimo iż dla brytyjskiego prawa to jedynie odpad medyczny.
Ciąża Brendy zakończyła się nagle w 14 tygodniu. Szpital jednak nie wydał jej świadectwa urodzenia czy zgonu dziecka, bo takie dokumenty może dostać dziecko urodzone lub zmarłe co najmniej w 24. tygodniu ciąży. Gabriel nie chciała jednak, by jej dziecko zostało zapomniane."Zdecydowaliśmy się nazwać nasze dziecko Skylar Grace Gabriel-West, imię, które zawsze kochałam i które oznacza" życie wieczne"- powiedziała Gabriel.
"Zgodnie z prawem rodzice nie mogą otrzymać aktu urodzenia, jeśli ich dziecko urodzi się martwe przed upływem 24 tygodni, więc nie ma dokumentacji potwierdzającej utratę naszego dziecka. Sądzimy jednak, że Skylar była prawdziwym dzieckiem na tym etapie, a nie tylko zakrzepłą krwią, i zasługuje na odpowiednie pożegnanie” – kontynuowała.
Brenda Gabriel, matka trójki dzieci, przyznaje, że wieść o kolejnej ciąży troszkę ją zaskoczyła, choć nie mówiła nigdy „nie” kolejnemu dziecku. Niestety, ciąża dość szybko się zakończyła: "Nie mogłam w to uwierzyć, ledwo w sierpniu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, a trzy miesiące później już musiałam pożegnać się z moim dzieckiem. To ogromne emocje – zdziwienie, szczęście, a teraz totalne załamanie. A wszystko w tak krótkim czasie".
W szpitalu Gabriel spotkała pielęgniarkę, która zasugerowała pomysł pogrzebu. To spodobało się rodzicom Skylar.
29 listopada rodzicie wyprawili córeczce prywatny pogrzeb. Kupili niewielką białą trumnę, zaledwie wielkości pudełka na buty, wybrali specjalną muzykę i umieścili kilka zabawek obok trumny. Choć Skylar żyła zaledwie kilka miesięcy, była wartościową istotą ludzką, wyjątkową, piękną i kochaną. "Wierzę, że dzieci wybierają swoich rodziców, a ja tak się cieszę, że Skylar była nasza, nawet przez tak krótki czas”.