Reforma papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną Jana Pawła II przez nowy, którego celem będzie implementowanie „Amoris laetitia” do praktyki i teologii to kolejny sygnał zerwania z dotychczasową doktryną i duszpasterstwem Kościoła.
Tak wiem, że to surowa ocena, ale niestety trudno mieć inną. I nie chodzi wcale o to, że implementowana ma być przez ów instytut nauka „Amoris laetitia” ta bowiem może interpretowana w duchu ciągłości, a nie zerwania, ale o to, że wypowiedzi arcybiskupa Vincenzo Paglii sugerują właśnie strategię zerwania, a nie kontynuacji.
I nie ma się co dać nabierać na zapewnienia arcybiskupa Vincenzo Paglii, że w istocie reforma i zmiana to tylko odkrywanie na nowo talentów ofiarowanych Kościołowi przez papieża z Polski, bo… już w samych jego słowach ukryta jest nie do końca zakamuflowana krytyka dotychczasowej doktryny Kościoła i stanowiska św. Jana Pawła II, które rzekomo trzeba oczyszczać.
Przesadzam? Niestety nie. Gdy szef instytutu mówi o koniecznym dialogu ze współczesnymi naukami sugeruje, że wcześniej go nie było, a gdy podkreśla, że dzięki owemu dialogowi „rodzina współczesna, a nie abstrakcyjna” ma „odkryć na nowo swoje powołanie”, to delikatnie sugeruje, że wcześniej Kościół zajmował się jakimiś abstrakcyjnymi, a nie realnymi rodzinami. To niestety pokazuje, że arcybiskup chce sprowadzić nauczanie Kościoła do jakiegoś ideału, który nie może być już realizowany przez normalne rodziny, a powinien zostać pozostawiony dla ideałów, których nie ma.
Smutne to, bo każdy kto czytał „Familiaris consortio”, tak zresztą jak „Humanae vitae” i „Casti connubi” wie, że zajmowały się one nie „abstrakcyjnymi małżeństwami”, ale zupełnie zwyczajnymi, ze zwyczajnymi problemami i troskami. W odróżnieniu jednak od niektórych współczesnych teologów i hierarchów bardziej interesowała ich Ewangelia i jej wymogi, a także nauczania Pana Jezusa, niż współczesne (o zmiennych paradygmatach) nauki, bardziej też cenili Prawdę, niż dialog z naukami. I właśnie dlatego tamto nauczanie pomagało ludziom. Zwyczajnym, i bynajmniej nieidealnym.
Tomasz P. Terlikowski