Po 10 dniach poszukiwań ziścił się najczarniejszy scenariusz: policjanci znaleźli ciało 5-letniego Dawidka Żukowskiego. Prokuratura ujawniła właśnie wyniki zakończonej dziś sekcji zwłok chłopczyka.
To już pewne – rodzina potwierdziła, że zwłoki odnalezione w okolicach węzła Pruszków na autostradzie A2 to ciało 5-letniego Dawidka Żukowskiego. Śledczy są jednak zdania, że do zbrodni doszło już w samochodzie.
Oględziny i sekcja wskazują na liczne rany kłute klatki piersiowej. Zostały zadane ostrym przedmiotem. W tej chwili nie dysponujemy narzędziem zbrodni. Biegli z zakresu psychologii będą ustalać motyw mężczyzny. Wstępnie możemy mówić o osobistym motywie rodzinnym, ale ta informacja wymaga dalszej weryfikacji
– poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
Czytaj także:
TO BYŁO najokrutniejsze narzędzie tortur w historii. Ludzie ginęli w męczarniach
Polski kryminolog Brunon Hołyst przewidział znalezienie zwłok już kilka dni temu. Ponadto doradzał, by oprócz lasów i chaszczy, przeszukać także wodę. I tam właśnie ojciec wrzucił ciało chłopca.
Kryminolog jest pewny, że ojciec chłopca, Paweł Żukowski, miał tygodniami skrupulatnie opracowywać plan zemsty na żonie. Nie układało im się w życiu małżeńskim i nie chciał, by żona była szczęśliwa. Parę tygodni przed morderstwem Dawidka i popełnieniem samobójstwa wziął urlop w pracy i wszystko zaplanował.
Z ustaleń wynika, że do zabójstwa Dawidka doszło pomiędzy godz. 18 i 19. Rzecznik prasowy prokuratury dodaje, że wielość ran zadanych 5-latkowi wskazuje na wielkie emocje targające sprawcą. Do dalszej analizy zlecono ubrania ojca Dawidka.