Poprzeczka absurdu ustawiona została przez „Gazetę Wyborczą” naprawdę wysoko. Ale nieustannie pokazuje ona, że jest w stanie ją przeskoczyć. I to bez większego wysiłku.
Dziś z przerażeniem przeczytałem w „GW”, że „Sejm zdecyduje, czy kobieta to człowiek”. Zacząłem się zastanawiać o co chodzi, a potem przeczytałem. I okazało się, że chodzi o to, że Sejm ma zdecydować, czy pigułki dzień po, tak jak pozostała antykoncepcja będzie sprzedawana na receptę czy nadal nie. Słowem oburzyło ich to, że do przepisania specyfiku o dość jednak mocnym działaniu (także na organizm kobiety) będzie decydował lekarz.
Idąc dalej tym tropem trzeba by się oburzyć, że o przepisywaniu insuliny nie decyduje sam pacjent, a lekarz, że leki na nadciśnienie przepisywane są na receptę, a nie decyduje o ich braniu sam pacjent. To, gdyby chcieć zastosować logikę „Gazety Wyborczej” oznaczałoby, że prawo kwestionuje człowieczeństwo pacjenta. A jeszcze gorzej jest z operacjami. Nikt nie może sam zdecydować, że chce być zoperowany, a decydują o tym lekarze. Skandal i zło.
Absurdalne? No pewnie, że tak. I tam samo absurdalna jest teza, że specyfik o bardzo silnym działaniu powinien być dostępny bez recepty, tylko dlatego, że tak chcą feministki. Zwyczajna antykoncepcja jest przepisywana na receptę, nie widać więc powodów, by środki o wiele silniejsze były wydawane bez niej. I tyle w tej kwestii. Inna rzecz, że warto zapytać, czy zgodnie z polskim prawem pigułki dzień po nie powinny zostać w ogóle wycofane z obiegu. Ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.
Tomasz P. Terlikowski