Czeski prezydent Milosz Zeman stanowczo sprzeciwił się przyjmowaniu migrantów, nie przestraszył się także gróźb ograniczenia środków finansowych z Unii Europejskiej. Stwierdził, że wątpi w asymilację kulturową muzułmanów w Europie i przekonywał, że pomagać trzeba w krajach pochodzenia migrantów.
We wtorek miało miejsce spotkanie na Zamku w Pradze miało miejsce spotkanie prezydentów Czech i Niemiec. Obydwaj politycy mieli oddzielnie zdania na temat unijnej polityki migracyjnej.
– Mocno wątpię w zgodność ich kultury. Mam tutaj na myśli migrantów muzułmańskich z kulturą europejską – powiedział prezydent Czech Milosz Zeman. Czeski polityk wskazał jego państwo udziela dużo pomocy w krajach, skąd pochodzą uchodźcy. Stwierdził też, że Unia Europejska powinna pomagać w tamtych krajach. – Powiedziałem prezydentowi Steinmeierowi, że mogę sobie wyobrazić bardzo efektywną pomoc państw europejskich w krajach pochodzenia migrantów, niezależnie od tego, czy chodzi o elektryczność, wodę, szkoły, szpitale czy też inne dziedziny – ujawnił Zeman po spotkaniu z prezydentem Niemiec.
Frank-Walter Steinmeier opowiedział się za pełnym respektowaniem wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE. – Nie można szanować tylko tych postanowień, które są dla nas wygodne – powiedział w Pradze.
6 września Trybunał Sprawiedliwości odrzucił skargi Węgier i Słowacji na mechanizm relokacji uchodźców i potwierdził obowiązywanie programu, zgodnie z którym poszczególne kraje Unii miałyby przyjąć 120 tysięcy osób.