WYDARZENIA

Coście zrobili z Janem Pawłem II ?

Nie zgadzam się z tym, że TA WIELKA osoba, jest wykorzystywana jako logo firmowe do promowania partykularnych interesów różnych środowisk, na tę osobę jak na rozpoznawalny wiarygodny symbol zbiera się pieniądze, używa się tego człowieka do firmowania spraw, które nie mają nic wspólnego z Janem Pawłem II – pisze Paweł Zastrzeżyński, reżyser, który przygotowuje obecnie film dokumentalny o św. Janie Pawle II i Wandzie Półtawskiej

Nie znałem osobiście Jana Pawła II. Nie mam z nim ani jednego zdjęcia. Widziałem Go tylko raz z daleka. W swoim życiu spotkałem wiele osób, które były obecne przy Nim niemal cały czas i takie, które spotykały się z Nim cyklicznie i takich, którzy mają z Nim osobiste zdjęcia. Jestem przekonany, że to, że się z Nim ktoś spotkał, czy ma z Nim zdjęcie, nie daje żadnej gwarancji, czy rekomendacji, że osoba fotografowana z tym Wielkim Świętym choćby w minimalnym stopniu reprezentuje wartości, które wyznawał Ojciec Święty. On spotykał i fotografował się z każdym. Wszystkich spotkanych traktował na równi. Każdy był dla Niego najważniejszy. KAŻDY! A bratem i siostrą był ten co słuchał i wypełniał Ewangelię swoim życiem. Działaniem, nie deklaracjami. Działanie to największa spuścizna tego człowieka, a co podkreślił Papież Franciszek w czasie kanonizacji, że tym drogowskazem była RODZINA. On patrzył na świat personalnie. Człowiek, co więcej rodzina, wspólnota. Jego życie to bezinteresowne działanie dla dobra tych małych i skromnych osób. On tak bardzo mnie zafascynował, bo jest mi bliski, tak jak inni święci. Nie ci nieosiągalni w samochodach, willach, złocie, władzy… NIE! On był bliski, skromny – a porwał mnie jeszcze jako dziecko tym, że jak przyjechał do Watykanu to nawet jego bielizna była wielokrotnie łatana. Ja właśnie całe życie w takiej chodziłem. To mnie ujęło, że On ma coś ze mną wspólnego. Poszedłem za jego skromnością i przez lata wnikałem w tę osobę, chłonąc Jego nauczanie – czytając! Nic poza tym. Czytałem o Nim i chłonąłem Jego nauczanie. Zbliżałem się coraz bliżej do Niego. Zaprzyjaźniłem się z Nim. On też był aktorem, jak ja. On był artystą. Był filozofem. Nigdy nie oceniał drugiego człowieka, nie potępiał, nie potrafił zrobić mu krzywdy nawet jeżeli był winien. Jednak potrafił krzyknąć, jak widział zło. Jak widział, gdy krzywdzi się tych najmniejszych.

 

Ostatnio zobaczyłem, że młodzi ludzie „trolują” Jana Pawła II. Jednak to jest niemożliwe, żeby ktokolwiek, kto poznał życie tego człowieka, mógł coś takiego zrobić. Nabrałem przekonania, że Ci młodzi, poniekąd niewinni ludzie protestują przeciwko temu samemu, z czym i ja się nie zgadzam. Nie zgadzam się z tym, że TA WIELKA osoba, jest wykorzystywana jako logo firmowe do promowania partykularnych interesów różnych środowisk, na tę osobę jak na rozpoznawalny wiarygodny symbol zbiera się pieniądze, używa się tego człowieka do firmowania spraw, które nie mają nic wspólnego z Janem Pawłem II. To nie ma znaczenia, że robią to wielkie ośrodki, które zachowują się jakby były jedynymi spadkobiercami spuścizny tego Wielkiego Polaka. Tak nie jest! Spadkobiercą jestem ja! Nikt inny. To ja, który chcę dobra dla siebie. Nie chcę zysku materialnego.

 

Można odnieść wrażenie, że Jan Paweł II był handlarzem czy Bobem budowniczym. To jest bardzo mylne! On nie był takim człowiekiem. On był nade wszystko BEZINTERESOWNYM w swoim działaniu. Zawsze na pierwszym planie człowiek. Czyli ja. Nie oni.

 

To był papież ŻYCIA – mojego życia. Ta sprawa była sensem Jego działania. Życie jako podstawa RODZINY, tej rodziny tu blisko. Nie gdzieś daleko. Tam daleko nie ma nic!

 

Nie chcę atakować środowiska czy partii politycznych. Nie chcę ich rozliczać z tego co robią! Chcę tylko przeciwstawić się temu i podkreślić, że tego typu działanie nie jest w duchu Jana Pawła II. Jest właśnie Jego karykaturą i na tę karykaturę buntują się młodzi ludzie. Nie dewaluujcie świętości tego człowieka. Nie wprowadzajcie tu swoich mechanizmów. Na to nie ma zgody! Trzeba stawać ponad wszystkimi okolicznościami w Jego obronie. Jednak trzeba mieć argumenty, których nabiera się wraz z wprowadzeniem w swoje życie tego czego On uczył. Tym najważniejszym argumentem jest wewnętrzne piękno ukształtowane tak, jak tego sam chcę. W pełni wszystkich zmysłów i w pełni świadomości. Nie w niewoli. To nauczanie nie jest łopatologiczne. Nie jest to społeczny przymus, a wewnętrzna WOLNOŚĆ. Wolność, w której Jan Paweł II jest największym przyjacielem.

On jest blisko mnie cały czas. Nie jest tam na tych wiecach! Jest przy mnie i ze mną, a przede wszystkim z TOBĄ!

Źródło: Mały Dziennik

Komentarze

Zobacz także

Aborcjonista przyznał, że kocha zabijać dzieci. Tego było już za wiele. Jego kariera właśnie dobiega końca

Redakcja malydziennik

Przyszłość rodzicielstwa i relacji… PRZERAŻAJĄCA rzeczywistość nabiera kształtów!

Nowe fakty dotyczące zamachowca z Manchesteru. "Błogosławieństwo" dali mu…

Redakcja malydziennik
Ładuję....