Takiego obrotu spraw 54-letni Steve Belshaw z Blackpool, Lancashire w Anglii, nawet się nie spodział. Po ponad pół wieku odnalazł swojego brata, który – jak się okazało – przez cały czas mieszkał w bliskim sąsiedztwie.
KIedy 17-letnia ciężarna Frances Unsworth, matka Steve’a, dowiedziała się, że jej chłopak zginął w wypadku, przeraziła się, że sobie sama nie poradzi. Dała więc w gazecie ogłoszenie, że poszukuje rodziny, która zaopiekuje się synem, którego niebawem urodzi. Tacy ludzie się znaleźli i adoptowali chłopca.
Frances Unsworth zmarła w 2004 roku i nigdy nie spotkała się ze swoim biologicznym synem. Dzięki programowi telewizyjnemu „Long Lost Family”, mężczyzna dowiedział się, że ma brata Roba, który mieszka niemal po sąsiedzku w tym samym mieście.
"Mam młodszego brata … Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach, się tego nie spodziewałem. Odkąd poznałem Roba, poczułem silną więź z moją mamą. Chcę się dowiedzieć, jaka była” – opowiada Steve Belshaw.
Mężczyzna publicznie podziękował także swojej nieżyjącej już mamie za jej miłość i odwagę. „Kiedy tracisz ojca swojego dziecka, świat ci się rozpada. To, co zrobiła moja mama, jest niesamowite. Znalazła ludzi, którzy zaopiekowali się jej synem. Gdybym miał taką możliwość, osobiście podziękowałbym jej za to, że dała mi życie.