Monika Olejnik 13 lipca gościła w swoim programie byłego prezydenta Lecha Wałęsę. Tematem rozmów były między innymi rządy PiSu, miesięcznice smoleńskie, oraz zmiany w wymiarze sprawiedliwości. W pewnym momencie Monika Olejnik zadała pytanie o współpracę z SB. Prezydent nie wytrzymał i zaklął.
Lech Wałęsa był gościem Moniki Olejnik w jej autorskim programie "Kropka nad i" 13 lipca. Rozmowa toczyła się w swobodnej i miłej atmosferze. Olejnik pytała Wałęsę o stan zdrowia po niedawnych pobycie w szpitalu. Później prowadząca indagowała swego gościa o tematy polityczne. Były prezydent krytykował poczynania PiSu. Odniósł się do miesięcznic smoleńskich, żałoby po katastrofie rządowego samolotu, oraz projektu ustawy dotyczącej Sądu Najwyższego.
– Nie mamy szansy w tym momencie tego poprawić, więc musimy inną taktykę zastosować i kiedy przyjdzie czas, przejmiemy władzę od nich i rozliczymy ich na ich prawie. Mówiłem już wcześniej, że będą chcieli zrobić zamach stanu. Mówiłem, że to bardzo niebezpieczni, chorzy ludzie, ale nie byłem słuchany i mamy to co mamy. Musimy to przeżyć. Musimy z tym walczyć – irytował się Wałęsa.
W pewnym momencie dziennikarka zaczęła pytać o współpracę z SB w przeszłości. Kiedy padło z jej ust pytanie "to Pan brał pieniądze?", Lechowi Wałęsie puściły nerwy. "Co Pani pie***?!" – wściekł się prezydent. Monika Olejnik była zszokowana, ale opanowała się i zwróciła uwagę Wałęsie, że zachował się niegrzecznie, zażądała też przeprosin. Wałęsa postanowił zrehabilitować się i podkreślił, że ich stosunki od wielu lat są przyjacielskie.