Przed dwoma tygodniami w bunkrze na Krecie znaleziono ciało amerykańskiej badaczki Suzanne Eaton. Teraz nastąpił zwrot w sprawie. Okazuje się, że jej mordercą był 27-letni mieszkaniec Krety.
Suzanne Eaton była ostatnio widziana 2 lipca na konferencji naukowej. Lokalni mieszkańcy na Krecie znaleźli jej ciało w bunkrze po II wojnie światowej. Śledczym udało się namierzyć jej zabójcę m.in. dzięki śladom opon, które znaleziono w pobliżu tunelu. Ich zdaniem Eaton była przypadkową ofiarą – mężczyzna szukał po prostu kogoś, kogo mógłby zgwałcić.
Czytaj także: Nowe fakty ws. zaginionego Dawidka. Jego ojciec miał jeszcze…
Sekcja zwłok Amerykanki wykazała, że zginęła poprzez uduszenie. Podejrzany 27-latek, który przyznał się właśnie do popełnienia zbrodni zeznał, że najpierw dwukrotnie potrącił Eaton samochodem. Potem włożył ją do bagażnika i zawiózł do poniemieckiego bunkra. Tam zabił ją i zgwałcił.
59-letnia Suzanne Eaton była pracownikiem naukowym Instytutu Molekularnej Biologii Komórki i Genetyki im. Maxa Plancka. W jej poszukiwaniach brali udział jej znajomi i mieszkańcy Krety. Znaleźli oni ciało kobiety w bunkrze po II wojnie światowej, czyli 10 km od miejsca jej ostatniego pobytu.