Na lepsze samopoczucie psychiczne i zdrowie fizyczne ogromny wpływ ma religia. To wniosek z ponad 1200 badań, podczas których naukowcy badali wpływ tej sfery życia ludzkiego na zdrowie.
„W przeważającej większości badań (…) wiara i praktyki religijne zakorzenione w ugruntowanej tradycji religijnej konsekwentnie wiązały się zarówno z lepszym obserwowanym stanem zdrowotnym, jak i wyższym przewidywanym poziomem zdrowia” – przekonują autorzy pracy „Handbook on Religion and Health”, w której przeanalizowali ponad 1200 badań oraz innych danych.
Badacze zajmujący się tą tematyką zauważyli niezwykle ciekawe powiązanie między uczestnictwem w nabożeństwach a śmiertelnością. Z badania opublikowanego w 1999 roku w periodyku „Demography” wynika, że osoby, które nigdy nie uczestniczą w nabożeństwach, są najbardziej narażone na ryzyko zgonu, a osoby, które uczestniczą częściej niż raz w tygodniu – są narażone znacznie najmniej. Badacze wybrali reprezentatywną grupę Amerykanów, po czym po dziewięciu latach przeanalizowali dane na temat umieralności tych samych badanych: „To przekłada się na siedmioletnią różnicę w oczekiwanej długości życia osób w wieku 20 lat między tymi, którzy nigdy nie uczestniczą w nabożeństwach, a tymi, którzy biorą w nich udział więcej niż raz w tygodniu”.
Z analiz naukowców zamieszczonych w „American Journal of Geriatric Psychiatry” wynika także, że osoby praktykujące nie tylko żyją dłużnej, ale także są szczęśliwsi w podeszłym wieku. ,Mniej pobożni pacjenci mają większą skłonność do depresji oraz częściej cierpieli na ciężką odmianę tej choroby” – piszą badacze. Z kolei badanie opisane w „Journal of General Internal Medicine” pokazuje związek między religijnością a AIDS. U osób religijnych choroba postępowała wolniej niż u mniej religijnych nosicieli wirusa HIV.
Badacze nie mają także wątpliwości, że osoby wierzące są częściej szczęśliwsze. „Ankieta za ankietą wykazuje, że ludzie aktywni religijnie mają znacząco wyższy poziom szczęścia i nieco większy poziom satysfakcji z życia niż osoby niereligijne” – przekonuje psycholog prof. David G. Myers.
Innymi słowy – jak pisze Mary Eberstadt w książce „Jak Zachód utracił Boga” – więcej Boga oznacza więcej uśmiechów, mniej depresji, samobójstw, rzadsze uzależnienie od alkoholu czy narkotyków.
Na podstawie Mary Eberstadt, Jak Zachód utracił Boga, tłum. M. Zaremba-Skulimowska, Kraków 2014