Problem niepłodności dotyka coraz większą liczbę par. Wiele z nich miesiącami bezskutecznie stara się o dziecko. Masz ochotę ich pocieszyć? Słusznie, tylko pomyśl, zanim coś poradzisz. Oto lista zakazanych rad.
1. Po prostu się wyluzujcie – jesteście zbyt zestresowani
Starania o dziecko bywają stresujące i od dobrej rady, by się nie stresować, stresu na pewno nie ubędzie. Tym bardziej, że powód, dla którego para nie może doczekać się dziecka, jest zazwyczaj medyczny. Gdyby tym powodem był stres, to pewnie byśmy wyginęli, bo kto dziś się nie stresuje?
2. Dajcie sobie spokój, zostawicie to Bogu.
A skąd pewność, że nie oddali już tej sprawy Panu Bogu?
3. Doskonale wiem, jak się czujecie.
Nawet jeśli doświadczyliście niepłodności, zapewniam, że nie wiecie, co czuje ta konkretna para. Nie siedzicie w ich głowie, w ich emocjach. Możecie rozumieć uczucia czy rozterki, ale pamiętajcie, że każdy człowiek przeżywa niepłodność na swój własny sposób.
4. Po prostu adoptujcie, jest mnóstwo dzieci, które potrzebują domu.
To prawda, tylko w tym temacie potrzebna jest ogromna delikatność. Ktoś bowiem bardzo chciałby stworzyć dom dziecku, które tego potrzebuje, ale ze względów finansowych czy zdrowotnych nie jest to możliwe. Takie rady dodatkowo wpędzać będą go w poczucie winy. Jeśli będzie gotowy na adopcję, i będzie spełniał formalne warunki, na pewno zrobi wszystko, by stworzyć rodzinę dla takiego dziecka.
5. Mnie się uda zajść w ciążę dzięki piciu soku z ananasów, albo innych tego typu „lekarstw” z czasów naszych babć).
Może kwestię leczenia zostawić lekarzom?
6. Ja zaszłam w ciążę wtedy, kiedy nawet nie próbowałam.
Taki komentarz może być bolesny, bo sugeruje, że nie warto próbować. A przecież warto!
7. Dlaczego próbujecie jakichś katolickich sposobów, kiedy taka i taka para zaszła w ciążę bez problemów dzięki zapłodnieniu in vitro?
Używamy katolickich metod, bo jesteśmy katolikami. In vitro taką metodą nie jest – to najprostsza odpowiedź.
8. Niemówienie niczego.
Przemilczanie problemu, ignorowanie go to też nie jest wyjście. Nawet jeśli para sama nie mówi o swoich kłopotach, nie oznacza, że nie możemy o nie zapytać. W sposób jak najbardziej delikatny. Może się okazać, że pytane przez nas osoby nie będą chciały rozwijać tego tematu. Ich święte prawo, które należy uszanować. Gdy nie wiemy, co powiedzieć, zawsze możemy zapewnić o naszej szczerej modlitwie. To znaczy więcej niż tysiąc wypowiedzianych słów.
(Na podstawie: A. Ruhi-López. C. Santamaría, Niepłodność. Duchowy i praktyczny poradnik dla małżeństw, tłum. M Biliniewicz, Poznań 2015)