Senat Stanów Zjednoczonych miał przyznać Charliemu Gardowi obywatelstwo. Powód? Umożliwienie leczenia dziecka w USA. Wciąż nie jest jednak jasne, czy chłopiec nie zostanie jednak uśmiercony w Wielkiej Brytanii.
Decyzja ta miała zostać podjęta po tym, jak brytyjski sąd umożliwił przyjazd do Londynu amerykańskiego lekarza Michio Hirano, profesora neurologii z Uniwersytetu Columbia, by ten mógł zbadać chłopca i zaproponować nowe sposoby jego leczenia.
Chłopiec przypomnijmy miał zostać uśmiercony wbrew woli rodziców, a na wniosek lekarzy z Great Ormond Street Hospital. Sądy przyznały rację lekarzom. Rodzice jednak nie poddali się i rozpoczęli międzynarodową akcję na rzecz uratowania chłopca. Po ich stronie opowiedzieli się m.in. papież Franciszek i prezydent Donald Trump. A na końcu ustąpił także brytyjski sąd pozwalając na zbadanie dziecka przez niezależnego specjalistę.
Senat przyznając obywatelstwo Charliemu daje wyraźny sygnał swojego zaangażowania w obronę życia, ale wcale nie oznacza to, że chłopiec będzie leczony. Tak się bowiem składa, że aby rodzice mogli go ratować, to musi się na to zgodzić… brytyjski sąd. Specjaliści z Great Ormond Street Hospital uparli się bowiem, by dziecko zabić i nie ustępują. A bez zgody sądu nie można zabrać chłopca z tamtej placówki.
Tomasz P. Terlikowski