Jest pierwsza „męczennica” sztuki. Jacek Kurski wyrzucił z „Na dobre i na złe” Julię Wyszyńską. Aktorka imitowała na scenie Teatru Powszechnego seks oralny z figurą Jana Pawła II i zbierała pieniądze na zabójcę Jarosława Kaczyńskiego.
I tym razem okazało się, że dobra zmiana rzeczywiście jest dobra. Politycy bowiem nie tylko gadali o tym, jakim skandalem jest ta sztuka, ale przystąpili do działania. I tak jedna z wykonujących najbardziej obrzydliwe działania na scenie aktorka poniosła jakieś konsekwencje swoich wyborów. Jacek Kurski – o czym dowiedział się portal wPolityce.pl zwolnił ją z pracy.
– Ta pani sama podjęła decyzję o zerwaniu współpracy z TVP dokonując aktu zbezczeszczenie postaci świętego Jana Pawła II. Takich rzeczy nie można akceptować – powiedział Jacek Kurski portalowi wPolityce.pl. W praktyce decyzja ta oznacza, że aktorka nie będzie już grała w „Na dobre i na złe”.
I bardzo dobrze, że ktoś wreszcie zaczął wyciągać konsekwencje wobec winnych profanacji i obrazy uczuć religijnych. Uderzenie po kieszeni jest jedynym językiem, który rozumieją niektórzy… I dobrze, że taki właśnie język został wobec pani zastosowany. Teraz pozostaje czekać na egzekwowanie polskiego prawa przez sędziów. Ciekawe, czy będą oni mieli w sobie tyle determinacji, co Jacek Kurski?
