Prawo aborcyjne we Włoszech, choć pozwala na zabijanie dzieci do dziewięćdziesiątego dnia ich życia jest – w wielu miejscach – praktycznie martwe. Dlaczego? Bo lekarze chcą leczyć, a nie zabijać, i ponad 70 procent z nich (w niektórych miejscach nawet ponad 80 procent z nich), powołując się na klauzulę sumienia, odmawia aborcji.
I właśnie ta, godna podziwu postawa, włoskich lekarzy sprawia, że włoska proaborcyjna lewica, a także instytucje unijne mocno cierpią i próbują wymusić na lekarzach wykonywanie aborcji. Polityk centrolewicowej Partii Demokratycznej Nicola Zingaretti zaproponował więc, by do konkursu na posadę lekarza w podlegających mu szpitalach, mogli stawać wyłącznie lekarze, którzy nie podpisali klauzuli sumienia. W ten sposób chce on doprowadzić do tego, by w szpitalach można było zabijać dzieci.
Pomysł ma doprowadzić do tego, że lekarzy przyjętych w trakcie tego konkursu, będzie można zmuszać do przeprowadzania aborcji, i nie będą mogli oni odmówić zabicia dziecka. W ten sposób lewica chce zapewnić „dostęp” do procedury aborcyjnej kobietom w miejscach, gdzie lekarze masowo odmawiają uczestnictwa w prenatalnym zabójstwie.
Ten pomysł mocno wzburzył włoski Kościół. – To fundamentalnie zmienia znaczenie prawa 194 [tak we Włoszech nazywa się ustawa aborcyjna], którego celem było nie przeprowadzanie aborcji, ale ich ograniczenie – podkreśla ks. Carmine Arice, dyrektor Biura ds. Zdrowia Włoskiej Konferencji Episkopatu. – A dodatkowo jest to sprzeczne z gwarantowanym konstytucyjnie prawem do sprzeciwu sumienia – dodaje duchowny.
Włochy od dawna są krytykowane przez instytucje europejskie za utrudnianie kobietom dostępu do zabijania swoich dzieci. Ale, jak trzeźwo zauważa włoska polityk Giorgia Meloni, orzeczenia instytucji europejskich są śmieszne. „Zacznijmy wykorzystywać fundusze europejskie do pomocy matkom, a zobaczymy ile kobiet zdecyduje się na aborcję” – podkreśla.