Oficjalnej odpowiedzi na Dubia czterech kardynałów nie będzie. To już niemal pewne. Zamiast tego watykańskie pisma będą toczyły podjazdową wojenką z ich autorami, oskarżając ich o wszystkie możliwe duchowe grzechy i zaniechania.
Najnowszym tego przykładem jest opublikowany w L’Osservatore Romano tekst kard. Fernando Sebastiana Aguilara. Hiszpański hierarcha przekonuje w nim, że autorzy pytań do papieża są zarozumiali, pyszni, i nie potrafią zrozumieć prostego tekstu. – Część osób cierpi, bo nie rozumie, co Franciszek chciał powiedzieć w Amoris laetitia – mówił kardynał i dodawał, że dla niego to niezrozumiałem, bo „wystarczy chcieć, by zrozumieć” tekst adhortacji.
I właśnie dlatego doradza on kardynałom, by przeczytali ten tekst „powoli”, aby wyjaśnić swoje wątpliwości. Jego zdaniem czterech kardynałów potrzebuje więcej uczciwości i duchowej otwartości, by zrozumieć dokument papieski.
On sam rozumie go, rzecz jasna, doskonale. – Papież Franciszek ma bardzo realistyczną wizję – przekonuje. Jego zdaniem papież poprzez swój dokument chce umożliwić ludziom uwięzionym w grzesznej sytuacji przystępowanie do Komunii, o ile szczerze żałują. – Lepiej, by było, by ci, co mają wątpliwości zaoszczędzili trochę papieru i słuchali więcej spowiedzi – oznajmił kardynał.
I wszystko można powiedzieć o tych słowach poza tym, że są one wyrazem otwartości na dialog czy choćby odnoszą się do pytań czterech kardynałów. Nic w tym zresztą nowego, bo jak na razie, większość polemistów ogranicza się do osobistych połajanek zamiast odnieść się do meritum sprawy. Słabo to świadczy o otwartości na dialog zwolenników dialogu.