Rzecznik francuskiej policji poinformował, że mężczyzna, który próbował w piątek zaatakować żołnierza w pobliżu Luwru, krzyczał "Allahu Akbar". W torbie, którą próbował wnieść do muzeum, nie znaleziono materiałów wybuchowych. Żołnierz został lekko ranny.
Francuski premier Bernard Cazeneuve oświadczył w piątek, że atak na żołnierzy przed Luwrem w Paryżu był "najwyraźniej atakiem o charakterze terrorystycznym".
Rzecznik MSW Pierre-Henry Brandet poinformował, że tożsamość i narodowość napastnika pozostają nieznane.
Mężczyzna, uzbrojony w maczetę lub nóż, krzyczał "Allahu Akbar". Jeden z żołnierzy oddał do napastnika pięć strzałów, ciężko raniąc go w brzuch. Zaatakowany żołnierz został lekko ranny.
Prefekt policji Paryża Michel Cadot poinformował także, że napastnik miał ze sobą dwa bagaże, ale później ustalono, że nie było w nich ładunków wybuchowych. (PAP)