Rodzice 18-miesięcznego chłopca, który cierpi na tajemniczą chorobę mózgu, walczą ze szpitalem w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie chcą dziecka już dłużej utrzymywać przy życiu, twierdząc, że nic więcej nie mogą dla niego zrobić.
Thomas Evans i Kate James chcą przenieść swojego syna, Alfie’go Evansa, do szpitala we Włoszech. Nie jest to jednak takie proste, bowiem Szpital Dziecięcy Alder Hey w Liverpoolu sprzeciwia się przenosinom. Lekarze uważają, że nie będzie to dobre dla chłopca – pisze „The Sunday Times”.
Alfie, który został przyjęty do szpitala w grudniu zeszłego roku, jest w stanie śpiączki. Szpital wezwał Wysoki Trybunał, by orzekł, czy długoterminowa wentylacja i intensywna opieka nad dzieckiem powinny zostać zakończone. Badania pokazują, że Alfie może cierpieć z powodu choroby mitochondrialnej, takiej jak ta, która zabiła Charliego Garda.
"To jest straszne – czujemy się zawiedzeni" – mówi ojciec chłopca. "Czuję, że Alfie jest ignorowany, nikt mu nie chce dać szansy. Lekarze mówią, że to choroba, której on nie przeżyje, ale Alfie jest wojownikiem, a my się nie poddamy. W sylwestra powiedzieli nam, że zostało mu tylko kilka godzin życia, ale Alfie im udowodnił, że się mylą i wiem, że znowu się o to potwierdzi. Nazywamy go naszym małym żołnierzem i dopóki maszeruje, maszerujemy razem z nim i nigdy nie zgodzę, by odłączyć go od aparatury podtrzymującej życie”.
Rodzice obawiają sie, że niebawem ich syn podzieli los Charliego Garda. Ten chłopiec cierpiał na wyjątkowo rzadką chorobę genetyczną, powodującą postępujące uszkodzenie mózgu i osłabienie mięśni, walce rodziców o uratowanie dziecka kibicował cały świat. Sprawa wywołała gorącą międzynarodową debatę w prasie i mediach społecznościowych na temat tego, kto powinien decydować o losie dziecka. Swoją opinię wyrazili m.in. papież Franciszek i Donald Trump.
Niestety, Charliego nie udało się uratować.