Były szef koncernu Jukos Michaił Chodorkowski powiedział w wywiadzie dla "Niezawisimej Gaziety", że opowiada się za tym, by prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi zapewniono spokojne oddanie władzy. Zdaniem Chodorkowskiego Putin chce rządzić do 2024 roku.
"Myślę, że Putin jest człowiekiem trzeźwo myślącym i świetnie rozumie, że albo odejdzie, albo wszystko skończy się źle i dla niego, i dla kraju. Przypuszczam, że bardzo jasno postanowił, podejmując decyzję o dwóch sześcioletnich kadencjach (…), że odejdzie w roku 2024. Chociaż mogę dopuścić również wariant, w którym zmieni on swoją decyzję" – powiedział Chodorkowski.
W 2018 roku powinny odbyć się wybory prezydenckie. Gdyby Putin wziął w nich udział, jego druga kadencja (od powrotu na Kreml w 2012 roku) zakończyłaby się w 2024 roku.
Zdaniem byłego szefa Jukosu rosyjska elita "zawsze jest gotowa wbić nóż w plecy". Obecnie korzyść, jaką ludzie należący do tej elity mogliby odnieść, "buntując się przeciw reżimowi", nie jest zbyt znaczna, a ryzyko jest ogromne – uważa Chodorkowski.
Prognozuje on, że między 2017 i 2024 rokiem dojdzie do "kryzysu podwójnej lojalności", kiedy ludzie będą rozumieć, że Putin ze względu na wiek nie jest już gwarantem ich dostatku i będą szukać alternatywy dla niego. "Najrozsądniejsze, co Putin może zrobić, to dać im tę alternatywę" – ocenia Chodorkowski.
"Sądzę, że znakomicie obaj rozumiemy, że jeśli on będzie odchodzić bez (przelewu) krwi, to ja będę wśród tych, którzy także nie będą dążyć do jakiegoś +hardcoru+" – mówi były szef Jukosu. Kontynuując wątek hipotetycznego odejścia Putina, tłumaczy: "Będą dyskusje, będą jakieś komisje śledcze, będą pytania – oczywiście, pod warunkiem, że nie nastąpi zamiana jednego dyktatora na drugiego. Cały problem polega na tym, czy zapewni się człowiekowi relatywnie spokojne odejście, czy nie".
Zdaniem Chodorkowskiego, "jeśli chodzi o część opozycyjną spektrum (politycznego), to niezbędne jest zapewnienie, by jego (Putina) odejście było spokojne". Chodorkowski w wywiadzie tłumaczy, że "nie lubi" Putina i że "nie zapomniał 10 lat w więzieniu". Ale "jeśli chodzi o prezydenta Rosji, który może odejść spokojnie, a może odejść niespokojnie, to oczywiście, chcę, by odszedł spokojnie" – mówi.
Chodorkowski poruszył też kwestię relacji między Putinem a prezydentem elektem USA Donaldem Trumpem. Jego zdaniem "władze rosyjskie uczyniły wszystko, by zademonstrować Rosjanom fakt, że Trump jakoby został wybrany przez Kreml".
Chodorkowski mieszka poza Rosją; w 2013 roku został ułaskawiony przez Putina i wyjechał za granicę. W 2005 roku został skazany na 10 lat i 10 miesięcy łagru za domniemane przestępstwa gospodarcze, w tym pranie brudnych pieniędzy. Zarzuty postawiono mu, gdy popadł w konflikt z Putinem, oskarżył jego otoczenie o korupcję i zaczął finansowo wspierać partie opozycyjne.