To w sumie nie dziwi. Jeśli ktoś chce zabijać nienarodzonych, to niby dlaczego miałby oszczędzać narodzonych. I dlatego nie powinno zaskakiwać, że właśnie rzucając świece dymne postanowili przerwać pokojowy marsz pro life agresywni aborcjoniści.
Kilka dni temu w brytyjskim Birmingham wyruszył Marsz Za Życiem, który miał upamiętnić 8 milionów siedemset tysięcy dzieci zamordowanych w Wielkiej Brytanii przez aborcję od wprowadzenia ustawy aborcyjnej w 1967 roku. Aborcja w tym kraju jest legalna z każdego powodu do 24 tygodnia życia płodowego dziecka, a także później, jeśli dziecko pochodzi z gwałtu, kazirodztwa albo stanowi zagrożenie dla życia matki.
I choć marsz była absolutnie pokojowy, to jego aborcyjni przeciwnicy, zdecydowali się na próbę przerwania, za pomocą świece dymnych. Aborcjoniści byli także niezwykle agresywni wobec pokojowo nastawionych obrońców życia. Policja interweniowała, gdy w stronę obrońców poleciały świece dymne.