WYDARZENIA

Aborcja dla mężczyzn? To kwestia równouprawnienia!

Gdy szwedzka młodzieżówka liberalna zgłosiła pomysł aborcji finansowej dla mężczyzn wszyscy byli zaskoczeni. A przecież, w istocie, młodzi Szwedzi wyciągnęli tylko wszystkie możliwe wnioski z zasady równouprawnienia i tezy, że każde dziecko powinno być chciane.

Idea aborcji finansowej nie jest zresztą, co też warto przypomnieć, ideą szwedzkich liberałów. Jako pierwszy sformułował ją amerykańska uczona Frances K. Goldscheider, która prawie dwadzieścia lat temu sformułowała ideę, zgodnie z którą, mężczyzna także powinien mieć prawo zrezygnować z ojcostwa, tak jak kobieta czyni to poprzez aborcję.

 

„Każde dziecko powinno być chciane – mówią zwolennicy legalnej aborcji, rozpoznając, że jeśli kobiety mają prowadzić społeczne życie poza rodziną, to muszą być w stanie kontrolować, kiedy stają się rodzicami. Mężczyźni zasługują na takie samo prawo” – przekonywała filozofka i cytowała dane, z których wynikało, że wielu ojców wcale nie chciało nimi być, ale zostali do ojcostwa „zmuszeni” przez decyzje kobiet. A to oznacza, jak wskazuje filozof, że w obecnej sytuacji trudno mówić o równości między mężczyznami a kobietami w rodzinie.

 

Aby taką równość przywrócić konieczne jest… wprowadzenie „aborcji finansowej”. Mężczyzna w pierwszym okresie życia płodowego swojego dziecka powinien mieć prawo odmówić uczestnictwa w wychowaniu dziecka, i prawnie to zastrzec. W ten sposób dokonywałby on prawnej aborcji. Każde inne rozwiązanie byłoby, zdaniem Goldscheider, ograniczaniem jego prawa do wyboru.

 

I niestety trzeba przyznać, że przy założeniach przyjętych przez Goldscheider, ale także feministki czy szerzej konsekwentnych liberałów, wnioski takie są słuszne. Równość płci, uznanie, że dziecko musi być chciane, że rodzicielstwo jest kwestią wyboru, a nie ponoszenia konsekwencji własnych wyborów – prowadzi, jeśli tylko rozumujemy konsekwentnie – do takich właśnie wniosków. U podstaw tego rozumowania tkwią jednak błędne założenia. Pierwszym z nich jest twierdzenie, że u podstaw prawa dziecka do życia leży decyzja rodziców (bycia chcianym). To błąd, bowiem w przypadku, gdy dziecko jest już na świecie (a to oznacza ciąża), wola rodziców nie może przyznawać lub odbierać mu prawa do życia. I dotyczy to zarówno ojca, jak i matki. 

 

Po drugie nie ma w tym rozumowaniu miejsca na jakąkolwiek odpowiedzialność za własne czyny. Filozof zakłada, że jeśli czegoś nie chcemy, to mamy prawo zlikwidować podmiot, który rodzi zobowiązania. I znowu, jak poprzednio, nie jest to prawda. Podmiot moralny rodzi zobowiązania moralne przez sam fakt swojego zaistnienia. Oboje rodzice są zobowiązani do jego ochrony, bowiem to właśnie ich czyny i decyzje doprowadziły do jego powstania. W sytuacji opisywanej przez Goldscheider, nie sposób mówić o przypadkowym poczęciu.

 

Aborcja finansowa doskonale więc pokazuje, dokąd prowadzą nas założenia feministycznego aborcjonizmu. I nie ma co ukrywać, że dla nikogo nie są to wnioski przyjemne. Jeśli szukamy wyjścia z tego matrixu trzeba wrócić do założenia, że każdy ma prawo do życia, i że rolę rodziców jest chronić życie swoich dzieci, a nie szukać usprawiedliwień ich likwidacji.

 

Tomasz P. Terlikowski

Źródło:

Komentarze

Zobacz także

Wreszcie odkryto test, który pozwala wykryć raka! OTO ON! SPRAWDŹ!

Redakcja malydziennik

Oto jak powinna zacząć się dobra zmiana! [WIDEO]

Redakcja malydziennik

„Czy wszyscy żyją?” Nie bądź obojętny, pomóż bezdomnemu

Redakcja malydziennik
Ładuję....